Archiwum newsów

Bandyci Zbigniewa K. uderzyli w...

Bandyci Zbigniewa K. uderzyli w brzuch płytą chodnikową. Innego płocczanina kopali tak długo, aż stracił przytomność. A teraz cieszą się wolnością, choć oba rozboje wydarzyły się na ulicach, których pilnują miejskie kamery. Pierwszy z tych rozbojów wydarzył się pod koniec września. W środku dnia, ok. godz. 14 dwóch zakapturzonych mężczyzn weszło do biura rachunkowego Zbigniewa K. przy ul. Jerozolimskiej. Rzucili się na 62-letniego mężczyznę, bili go kawałkiem płyty chodnikowej. Kiedy ofiara osunęła się na podłogę, bandyci uciekli z komputerem wartym 7 tys. zł.Drugi napad był tydzień temu na ul. Grodzkiej. 47-letni płocczanin wychodził z baru, było ok. godz. 21. Podeszli do niego mężczyźni w kapturach, poprosili o ogień. Kiedy podpalał im papierosa, poczuł uderzenie w twarz. Przewrócił się, potem bandyci kopali go tak długo, aż stracił przytomność. Stracił obrączkę, pieniądze, dokumenty - w sumie ok. 2 tys. zł.Na Jerozolimskiej jest kamera, na Grodzkiej dwie. - Przeanalizujemy nagrania z monitoringu - po każdym z tych napadów zapewniali policjanci. A teraz co mówią? - Nic na tych nagraniach nie znaleźliśmy.W przypadku Jerozolimskiej policjanci przypuszczają, że bandyci weszli do kamienicy od podwórka (budynek jest przechodni). - Mieliśmy wytypowanych podejrzanych. Ale dowodów nie było. Teraz robimy ekspertyzy osmologiczne i badania śladów DNA pobranych z płyty chodnikowej - mówi Karol Dmochowski, rzecznik płockiej komendy.Jeszcze dziwniejsza sprawa jest z napadem z ul. Grodzkiej. - Kilka razy oglądaliśmy nagrania z tej nocy. Nic na nich nie było - mówi Dmochowski. - Nie wiem, dlaczego.Odpowiedź zna za to Jan Siodłak, szef ratuszowego centrum zarządzania kryzysowego (to właśnie pracownicy centrum dyżurują przy kamerach). - Nie ma tu nic do ukrycia. Już od dawna wiadomo, że kamery umieszczone na początku i na końcu Grodzkiej nie zbierają obrazu ze środka tej ulicy - tłumaczy. - Planujemy rozbudowę systemu i na pewno umieścimy dodatkową kamerę właśnie pośrodku Grodzkiej. Wciąż uczymy się na błędach, a doświadczenie przychodzi z czasem.

Patrole, kamery, ubezpieczenie. Wszystko po...

Patrole, kamery, ubezpieczenie. Wszystko po to, by postać Świetlika z brązu nie zniknęła z ul. Dworcowej w Bytomiu. - Chcemy, żeby stał się symbolem miasta - mówi Jacek Wicherski, rzecznik bytomskiego magistratu. Długi płaszcz, charakterystyczne cygaro w dłoni, cylinder. Legendarny Świetlik zamieszkał niedawno na ul. Dworcowej w Bytomiu z okazji 750-lecia jubileuszu miasta. Ponieważ jest wykonany z 400 kg brązu, od razu zwrócił uwagę okolicznych złomiarzy. Za kilogram surowca można dostać w skupie metali ponad 5 zł. Nic więc dziwnego, że złomiarze, których w Bytomiu jest wielu, chodzą wokół Świetlika i zacierają ręce. Jak na razie na próżno. Bezpieczeństwa posągu skutecznie strzegą policjanci, strażnicy miejscy i kamery

Nowa kamera systemu monitorującego miasto...

Nowa kamera systemu monitorującego miasto zostanie niebawem zainstalowana przed niemieckim konsulatem. Dzięki niej w mieście powinno być bezpieczniej Aczkolwiek nie tylko z powodu samej kamery. - Ponieważ miejsce będzie monitorowane, będzie można zluzować policjantów, którzy czuwają tu popołudniami i nocą. Policja więc będzie mogła ich wykorzystać gdzie indziej - mówi Rajmund Dorotnik, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w ratuszu.Rejestrowany obraz z ul. Konsularnej, podobnie jak z innych dziesięciu działających już kamer, będą śledzili strażnicy miejscy.Nowa kamera nie będzie obrotowa jak pozostałe. Pokazywać będzie tylko okolice konsulatu. - Z tyłu słupa, na którym zawiśnie, są drzewa i nie ma sensu ich monitorować - dodaje Dorotnik.Choć samo urządzenie kosztuje 4,2 tys. zł, to za za ustawienie słupa i uruchomienie kamery trzeba będzie wyłożyć ok. 6,5 tys. zł.